Trening młodego konia – Przygotowanie do pierwszych skoków
Trening młodego konia metodycznie niczym się nie różni od nauczania pierwszoklasisty.
Musimy pamiętać o tym, aby przede wszystkim nauczyciel był doświadczony, w naszym wypadku jeździec. Słaby nauczyciel nie będzie w stanie przekazać wiedzy swojemu uczniowi. Adekwatnie słaby, niemający równowagi jeździec, nie nauczy młodego konia poruszania się w rytmie, nie wspominając już o nauce skoków.
Początki nauki zarówno dziecka w szkole, jak i młodego konia pod siodłem są niezwykle ważne, a popełnione w tym okresie błędy będą miały swoje konsekwencje w przyszłości. Złe nawyki będą skutkowały w późniejszym czasie problemami z opanowaniem kolejnych trudniejszych zadań czy ćwiczeń. Od czego zatem powinniśmy zacząć naukę skoków przez młodego konia? Od nauki jazdy po płaskim!
Początkowo jeździmy na młodym koniu tylko na azymut, próbując utrzymać jego ciało wyprostowane na prostej i zgięte w kierunku ruchu na łukach. W kłusie poruszamy się kłusem anglezowanym, bądź w półsiadzie, aby możliwie jak najbardziej odciążyć młody grzbiet naszego przyszłego sportowca, Pamiętamy cały czas o zasadzie stopniowania trudności, nie możemy stawiać przed naszym młodym koniem zadań, z którymi nie będzie sobie w stanie poradzić. To zamiast go zachęcić, zdemotywuje do dalszej pracy i wysiłku pod siodłem. Musimy zatem wymagać z wyczuciem, obserwując cały czas jego reakcje i szukać takich rozwiązań, żeby nasza wspólna praca dawała tyle samo satysfakcji koniowi co jeźdźcowi.
Jak już nasz koń swobodnie i w równowadze porusza się pod jeźdźcem po płaskim, reaguje prawidłowo na pomoce, dodania, skrócenia i przejścia, możemy rozpocząć naukę na drągach. Na początku przejeżdżamy przez jeden płasko położony na ziemi drąg, odpowiednio w stępie, kłusie i galopie. Do wyższego chodu przechodzimy dopiero wtedy, gdy koń opanuje to ćwiczenie w niższym. Jeśli swobodnie będzie kłusował po jednym drągu, kładziemy na ziemi kolejne drągi na kłus ( na średnią odległość 1,20 m w zależności od wykroku konia). Pamiętamy o tym, żeby drągi w kłusie pokonywać w półsiadzie, tak aby maksymalnie odciążyć grzbiet młodego konia. Każde ćwiczenie powinno być wykonywane zarówno na prawą jak i lewą rękę. Od początku nauczania, dbamy o to, żeby nasz koń ćwiczył jednakowo swoją prawą i lewą stronę ciała.
Kolejnym etapem jest pokonywanie pojedynczego drąga galopem, dbając o to, aby nasz koń utrzymywał rytm w dystansie, a także przed i po drągu. Do drąga przyjeżdżamy zawsze pod kątem prostym, staramy się, aby koń odbijał się i lądował w tym samym miejscu, pilnując środka drąga, a w późniejszym czasie środka przeszkody. W galopie jeździec początkowo także siedzi w półsiadzie.
Pierwsze skoki zaczynamy z kłusa, dla ułatwienia stawiamy mały krzyżak, a przed nim drąg w odległości 2,5m. Krzyżak zmobilizuje naszego konia do oddania skoku w najniższym miejscu przeszkody i jednocześnie na środku. Najazdy kłusem wykonujemy w półsiadzie, zarówno z prawej jak i z lewej strony. Pamiętamy o tym, aby najazd był na wprost, na środek przeszkody, a jeździec nie zaburzył koniowi równowagi podczas odbicia, lotu i lądowania. Po przeszkodzie zawsze jedziemy na wprost. Po każdym dobrze wykonanym ćwiczeniu przechodzimy do stępa i możemy nagrodzić naszego konia poklepując go po szyi.
***
Autorką artykułu jest Magdalena Prasek, absolwentka AWF we Wrocławiu, uznana trenerka, licencjonowana nie tylko przez Polski Związek Jeździecki, ale również legitymująca się paszportem International Group for Equestrian Qualifications na poziomie International Expert 3
fot. Oliwia Chmielewska