Goniąc marzenia, czyli słów kilka o aukcjach embrionów
Kupno młodego konia podczas aukcji obarczone jest często sporym ryzykiem. Czymże jest w takim razie zakup zamrożonego zarodka?
Kiedy przystępujemy do udziału w aukcji, której przedmiotem jest bogata oferta młodych, nie zajeżdżonych koni, a w wyniku licytacji nabywamy naszego przyszłego czempiona, sytuacja jest chociaż w miarę jasna. Koń, który przyjedzie do nas od swojego poprzedniego właściciela, został przebadany oraz zaprezentowany luzem, natomiast kwestią która pozostaje zawsze w sferze naszej niepewności jest pytanie czy koń ten będzie spełniał nasze oczekiwania czy też nie…
Ogier More Than Special MG (Im Special de Muze x Cento) hodowca: M.L.H. Gubbels, właściciel: Natalia Czernik, koń zakupiony jako 3-latek na aukcji podczas drugiego etapu uznawania ogierów w związku BWP. Fot. Oliwia Chmielewska
Oglądając młode konie podczas aukcji oceniamy ich możliwości na podstawie prezentacji w skokach luzem, mamy również możliwość zapoznania się z ich stanem zdrowia, ponieważ wszystkie konie które są wystawione do licytacji posiadają protokół z badania weterynaryjnego wraz ze zdjęciami RTG. Niestety nie wiemy tak naprawdę nic o ich charakterze, ani nie znamy do końca prawdziwego potencjału zakupionych koni. Musimy zdać się na własną intuicję.
Niejednokrotnie to co pokazuje młody wierzchowiec podczas skoków w korytarzu nagranych na potrzeby aukcji, może być efektem bardzo złożonego procesu przygotowywania konia do sprzedaży. W wyniku tych działań koń skacze wyśmienicie jeszcze chwilę po powrocie od poprzedniego właściciela, a niedługo później zaczyna skakać w sposób naturalny i dopiero wtedy jesteśmy w stanie ocenić jego prawdziwy potencjał. Młode konie zmieniają się przez cały proces ich szkolenia i na szczęście jesteśmy w stanie wiele poprawić stosując prawidłowe metody treningowe.
Ogier Fiston de Bo Z (Flipper D’ Elle x Calvaro Z) hodowca Philippe Bormans, właściciel Bartosz Adamus . Koń zakupiony podczas aukcji w Zangersheide jako 4-latek. Fot. Oliwia Chmielewska
Sytuacja wygląda zupełnie inaczej gdy kupujemy na aukcji zamrożony zarodek. Taki zakup wiąże się z dużym ryzykiem już na samym początku naszej drogi.
Najpierw musimy zapłacić niemałe pieniądze za naszą „zamrożoną inwestycję”. Wysoka cena jest wynikiem dużych kosztów poniesionych przez hodowcę podczas procesu produkcji takiego zarodka. Najbardziej ryzykowne jest przeniesienie naszego embriona do klaczy surogatki. Dlatego przedmiotem aukcji najczęściej jest zamrożony zarodek, a nie taki, który znajduje się już w matce zastępczej. W tej sytuacji to kupujący ponosi to ryzyko, ale przecież hodowla to zabawa dla ludzi o mocnych nerwach.
Istnieje możliwość ubezpieczenia embrionu jeszcze przed jego transplantacją, ale koszty jakie się z tym wiążą nie zachęcają do tego typu środków ostrożności.
Kiedy już uda nam się z sukcesem przebrnąć przez pierwszy etap naszego hodowlanego „maratonu”, którym jest umieszczenie zarodka w surogatce, możemy odetchnąć z ulgą! Ale nie na długo, ponieważ cały okres ciąży łączy się z ryzykiem utraty źrebięcia. Klacz może najpierw zresorbować zarodek, w późniejszym okresie ciąży zdarzają się poronienia, aż po samo wyźrebienie, kiedy też może pojawić się wiele komplikacji.
Narodziny wyczekiwanego źrebięcia to wspaniała chwila, nasze szczęście potęguje skala ryzyka, którą podjęliśmy już na początku tej drogi, decydując się na zakup zamrożonego zarodka. Od tej chwili w naszych rękach jest odchowanie przyszłego czempiona, któremu musimy zapewnić odpowiednie warunki bytowe, czyli duże pastwiska bogate w odpowiednią mieszankę traw i ziół, zbilansowaną dietę, aby maluch rozwijał się prawidłowo i czujne oko opiekuna, który zauważy wszelkie niepokojące oznaki gorszego samopoczucia źrebięcia.
Ale wróćmy jeszcze do początku tej drogi. Dlaczego decydujemy się na tak ryzykowną inwestycję, jaką jest zakup zamrożonego zarodka?
Przedmiotem aukcji są zazwyczaj embriony, które wyróżniają się pochodzeniem swoich rodziców. Ojcem zazwyczaj jest ogier pochodzący z czołówki światowego rankingu reproduktorów, ale ważniejsza jest w tym przypadku matka. Nasienie ogierów stało się w obecnych czasach ogólnodostępne dla wszystkich hodowców (poza nielicznymi wyjątkami takimi jak np. Chacco Blue).
Fotografia przedstawia ogierka z rocznika 2020 po Chacco Blue od klaczy Roemerin J (Coronado x Caletto I) zakupionego jako embrion na aukcji, fot. Stal Myway
Jeżeli natomiast skupimy się nad jakością matki biologicznej, to klacze pochodzące z najlepszych rodzin, które często zostały już sprawdzone w sporcie lub klacze, które dały już potomstwo startujące w wysokim konkursach, nie są tak łatwo dostępne. I na tym polega właśnie sukces aukcji, gdyż wielu kupujących wierzy w powodzenie tej inwestycji, szczególnie kiedy mamy szansę kupić zarodek po legendarnym i nieodżałowanym Chacco Blue, którego nasienie jest już w zasadzie niedostępne. Jeżeli na aukcji trafi się choć jedna słomka tego ogiera to ceny dochodzą do zawrotnych wysokości kilkudziesięciu tysięcy euro.
Fotografia przedstawia ogierka z rocznika 2020 po Chacco Blue od klaczy Roemerin J (Coronado x Caletto I) zakupionego jako embrion na aukcji, fot. Stal Myway
Wielu hodowców decyduje się na zakup zamrożonego zarodka, ponieważ jest to niecodzienna szansa zakupienia naszych marzeń o wspaniałym źrebięciu z wymarzonym pochodzeniem, a ryzyko z tym związane niejako wpisuje się w cały proces hodowli koni.
***
Autorką artykułu jest Natalia Czernik, zawodniczka konkurencji skoków przez przeszkody, hodowczyni, współzałożyciel Stacji Ogierów VLN.